środa, 9 sierpnia 2017

Po co to wszystko?


To był 10 lipca. Dzień przed wyjazdem. Siedzieliśmy z Piotrkiem w Magnolii we Wrocławiu i wchłaniając niepostrzeżenie bułki z kawiarni naprzeciwko, popijane jedną Wedlowską czekoladą, zastanawialiśmy się, czego jeszcze potrzebujemy. Gdzieś pomiędzy kuskus, tzw. „myjadłem” (czyli płyn do mycia 9w1), a trytytkami wypłynął temat bloga.
Padło wtedy fundamentalne pytanie: „Co właściwie chcesz tym osiągnąć?”
Sformułowanie odpowiedzi zajęło mi kilka minut.

Najpierw jak typowa kobieta pomyślałam o rzeczach, których zdecydowanie bym nie chciała.

Nie chciałabym na przykład, żeby blog był formą zwrócenia uwagi na siebie, pokazania jak dzielna Zuzia odbiła się od dna i teraz szaleje w wielkim świecie.
Nie chciałabym również, aby stał się skryptorium ze mną jako benedyktynem, którego Biblią jest przewodnik turystyczny.
Nie chciałabym, aby był przepełniony pustymi słowami, które nie mają pokrycia w rzeczywistości.

Spytasz mnie więc: „To czego ty babo w końcu chcesz?!”

Cóż… Chciałabym pokazać, że marzenia się spełniają, jeżeli choć trochę im pomożemy.
Że z każdych problemów da się wyjść, bo tak naprawdę zawsze jest się otoczonym miłością.
Że już teraz masz wszystko, co Ci potrzebne do szczęścia.
Że możliwe jest życie w obfitości.

A więc... Niech się stanie! 

 

Blog, który będzie afirmacją życia!
Garstką zdjęć, filmów, muzyki i przemyśleń (być może nie najwyższych lotów, za to moich własnych). Historią - różnych podróży, ale też człowieka, który stwarzany jest na nowo z każdym krokiem, który podejmie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz